poniedziałek, 18 lutego 2008

Dubaj

I w końcu Dubaj, o którym można by długo, bo parę patentów jest naprawdę niezłych, no i fakt, że z małego rybackiego portu zrobiło się takie coś... fiufiu.

1) o Big Busie - poznawaliśmy miasto dzięki temu przedsiębiorstwu i był to dobry wybór. Rekomendujemy, choć w którymś momencie ciągle powtarzane „Dubai równa się do&buy” stało się nieznośne.



2) o szklanych domach - Emiraty to pustynne państwo, więc naturalnie sięgają po piasek jako podstawowy surowiec, z którego rzekomo robi się szkło (dla mnie to magia, mimo tego, że w dzieciństwie tata mówił mi to samo). Tak więc, co się śniło Żeromskiemu, to się spełnia nad Zatoką Perską. Miasto pnie się do góry w oczach. Najwyższy budynek w tle (taki z dwoma żurawiami na dachu) to najwyższy budynek na świecie. I co z tego, że jeszcze nie gotowy?



3) o zieleni na siłę - w Dubaju o zieleń dba się jak chyba nigdzie. Oczywiście najpierw trzeba ją zrobić. I mniej więcej od położenia wężyków się zaczyna. Ile oni przerabiają słonej wody na słodką, żeby to utrzymać!



4) o szopingu - oczywiście nie jest tak, że jedzie się do tego miasta akurat kiedy trwa Dubai Shopping Festival i nie myśli się o mniejszych czy większych zakupach. Nikt mi nie wmówi. Poniżej wypasione, ekskluzywne centrum handlowe stylizowane na Egipt czyli kicz i w ogóle.



5) o pływaniu - dużą frajdę podczas całej tej eskapady sprawiały nam różne łódki. Dubaj jest przełamany na dwa Creekiem, w którym jest port dla dau, a oprócz tego pływają abry, czyli takie małe pasażerskie wodne taksówki. Wszystko to uciecha.



6) o fantazji emirackiej - generalnie nie jest to nic powalającego, ponieważ z grubsza chodzi o skopiowanie wszystkiego, co już gdzieś stoi i jest fajne. Potem stawia się to na pustyni i git - ludziom w takim miejscu też się to podoba, a grunt, że oni przyjeżdżają i kupują. Nihil novi, taki mamy świat, a Dubaj to świat w pigułce, szczególnie gdy już usypią te wszystkie wyspy. Poniżej stok narciarski dla przykładu.



7) o ruchu ulicznym - nie taki straszny jak w AZ, o Iranie nie wspominając.

8) o taksówkach - niedrogie, ale czasem by złapać jakąś trzeba było i pół godziny czekać.

Brak komentarzy: