sobota, 16 lutego 2008

Dibba

Najpierw mieliśmy zobaczyć po prostu Zatokę Perską po irańskiej stronie, potem plany się poszerzyły, żeby obejrzeć ją z obu wybrzeży, a w końcu tak się rozpędziliśmy, że zatrzymaliśmy się dopiero w Dibbie, nad Zatoką Omańską...



Ciche spokojne miejsce w sam raz do odpoczywania. Słynie z dobrych pod-wód (dla nurków): jakieś wraki, rafy i niezła widoczność nawet o tej porze roku. Tyle że wiało i wszystkim miejscowym było bardzo zimno. Nam to w sumie odpowiadało. I kajfowaliśmy.



Wypożyczyliśmy samochód i szlajaliśmy się po różnych emirackich pustyniach i wiochach. Niedaleko Dibby jest taki bardzo stary meczet bez minaretu i z czterema małymi spłaszczonymi kopułami wspierającymi się na centralnym filarze. Wejść nie można, bo nie jesteśmy muzułmanami.

Brak komentarzy: