sobota, 28 czerwca 2008

30/30 - ostatni

Jutro bladym świtem wylot, w zasadzie już za 2 godziny śmigamy na lotnisko.

Nie będzie podsumowań, będzie lista, po co tu wracać (fragmentami skopiowana z 2. dnia ostatniego miesiąca):
* zobaczyć Göy-Göl
* zrobić sobie trekking w Kaukazie
* Muzeum Literatury odwiedzić, jak już otworzą
* zjeść xaş
* wziąć kąpiel w Naftalanie
* pojechać do Sangeczału, na początek terminalu naftowego
* polecieć na platformę wiertniczą na Kaspijskim
* obejrzeć propagandowy pokaz na fontannie koło flagi
* zwiedzić jakieś muzeum Hajdara

Czego nie zobaczyliśmy, to możliwe że zobaczymy w nieokreślonej przyszłości, raczej nie najbliższej wszakże.

piątek, 27 czerwca 2008

29/30 - refleksja o Baku



Tamtego Baku, które pamiętają starzy bakijczycy (czy też raczej Bakińcy - umyślnie dużą literą, bo to w zasadzie oddzielna nacja), już nie ma.

Ja do nich nie należę, bo wspomnieniami nie potrafię zbyt długo się karmić, nie umiem nimi żyć. Nie jestem też fascynatem wielkiego placu budowy, na jakim mieszkaliśmy przez ostatnie trzy lata - ile można oddychać pyłem lub spalinami ciężarówek z cegłami czy betonem?



Jestem sceptyczny co do tego, czy owo Baku powstanie jak feniks z popiołów. Jestem też jednak ciekawy, jakie będzie to miasto za 3 lata, za dekadę lub kiedy skończy się ropa za pół wieku. Będziemy więc wracać.

Jednak najważniejszym powodem powrotów nie będą budynki, ani lülə, nawet nie Kaukaz, choć to poważne argumenty za ;-). Mimo wszystko przyjaźnie, otwarte serca i gościnne domy będą najsilniejszym magnesem.

czwartek, 26 czerwca 2008

28/30 - defilowanie

Jeden z naszych studentów odlicza w inny sposób niż my. Jemu zostało 4 dni do cywila. Dzisiaj brał udział w paradzie wojskowej.



Chłopak nie może się już doczekać wyjścia. Potem ma inne plany. Może okażą się podobne do naszych, bo na początek pojedzie na rok do Polski. A co dalej? Bóg pokaże - tak jak nam...

Pokazy lotnicze było widać z okna, a resztę parady śledziliśmy jednym okiem w TV (STAR - made in Şamaxı). Trzeba przyznać, że solidnie się do tego przygotowali. Najpierw pokazali historyczne defilady i przemowy:



A żeby dzieci się nie nudziły, to mogły obejrzeć wojowniczy odcinek przygód Bolka i Lolka:

środa, 25 czerwca 2008

27/30 - nadrabianie zaległości

Dzisiaj siedzę i nadrabiam. Posty, które powstały w drodze na brudnej kartce i trzęsącą się ręką zostały spisane, dopiero dzisiaj oglądają wirtualne światło słoneczne.

Na prowincji nie było jakoś czasu i przestrzeni, żeby na gwałt szukać kafejek czy domagać się dostępu. I w sumie dobrze.

wtorek, 24 czerwca 2008

26/30 - Muzeum Historyczne

Udało nam się zrealizować jedno z zamierzeń wypowiedzianych na początku mijającego miesiąca.

Jest to z pewnością najlepsze muzeum, jakie odwiedziliśmy do tej pory w tym słonecznym kraju. Inne albo trącą myszką, albo są naiwnie propagandowe.

Istotnym czynnikiem w całym tym przedsięwzięciu jest lokalizacja, czyli dom możnowładcy Tağıyeva. Wnętrza są naprawdę nieprzeciętnej urody, ale by je w pełni docenić nie należy poprzestawać na salach poświęconych historii Azerbejdżanu - trzeba koniecznie wyskoczyć jeszcze z 3 manatów i wejść do prywatnych pomieszczeń bogacza. W sumie nie odczuwa się wcale, że aż połowę majątku zrabowali bolszewicy, kiedy zajęli tę piękną posiadłość.

Podsumowując, dobrze że remont skończył się zanim opuściliśmy AZ.