wtorek, 31 stycznia 2006


Taksowka w Azerbejdzanie to czesto dodatkowe zrodlo dochodu dla rodziny. Po przyjsciu z roboty wielu ojcow i mezow siada za kolko swojej lady, wystawia na dach zolte lub/i pomaranczowe oznakowanie i zasuwa na 2. etacie. Prawdziwe taxi to "yellow cab'y" z niebieskimi tablicami (najczesciej tureckie renault podobne do dacii). Zwyczajna przejazdzka po miescie wynosi 1 szyrwana a na lotnisko min. 3.

PS. Jak podaje jedna gazeta wlasnie dzisiaj nastapil kolejny, 1427 rok od ucieczki Proroka. Yeni iliniz mübarak! Posted by Picasa

niedziela, 22 stycznia 2006


Znaleziona dzisiaj po drodze z chlebem kartka z muzulmanskiego, tureckiego kalendarza - lezala bezpanska na chodniku, jeszcze nie podeptana. Jest slowo dnia, dwa najwazniejsze wydarzenia w historii obszaru islamskiego i dokladne godziny modlitw i czytan w roznych miejscach. Aha, rok mamy 1426, jakby ktos nie wiedzial. Posted by Picasa

piątek, 20 stycznia 2006


Dzisiaj w AZ jest yas, czyli zaloba ku upamietnieniu masakry, ktora odbyla sie na ulicach Baku za sprawa Armii Sowieckiej 16 lat temu. Bylo bardzo patriotycznie jak zwykle tutaj przy takiej okazji. TV praktycznie jest czarno-biala. A aleja meczennikow skupia taka liczbe gozdzikow, ktorej w Polsce nikt nie widzial. Posted by Picasa

środa, 18 stycznia 2006


Zaczelo sie zwyczajnie tydzien temu, tak jak w Polsce zaczyna sie w listopadzie. Najpierw temperatura spadla niebezpiecznie blisko zera. Potem pojawil sie deszcz z wrazeniem, ze pada tez snieg (przy czym okazalo sie, ze to prawda, a nie wrazenie). Dzisiaj jestesmy swiadkami horroru pt. "Snieg w Baku", na szczescie nie wystepujemy w rolach glownych.
Wszyscy mowia, ze to trwa dzien - najwyzej dwa. Zobaczymy. Na razie wznawiamy serial "W Baku", zeby zlagodzic spoleczne napiecia, przerwe tlumaczac tygodniowym i udanym pobytem u nas dwoch polskich gosci. Bylismy zaabsorbowani :) Posted by Picasa

sobota, 7 stycznia 2006


Sumgajyt - 3. co do wielkosci miasto w Azerbejdzanie. W duzej mierze sypialnia Baku, oddalone od stolicy o pol godziny drogi. Niegdys przemyslowa stolica kraju, zbudowana w stylu krakowskiej Nowej Huty.
W tym miejscu i w takim gronie spedzilem Nowy Rok (bo Sylwestra spedzalismy inaczej). Dobry ten poczatek 2006. Posted by Picasa

wtorek, 3 stycznia 2006

potykamy sie tutaj o nieznane smaki i zapachy od pachnacych cytrynami cytryny*, ktore wciskamy calymi garsciami do herbaty przez mandarynki z listkami kupowane w warzywniaku tuz obok naszego domu do malego sklepiku iranskiego pachnacego jak szuflada przyprawowa z Rataje150/3
____________
*raz z przyzwyczajenia sparzylam cytryne wrzatkiem i... nic sie nie stalo - nie pojawila sie biala maz na skorce ani nie poczulam zapachu chemikaliow tylko zapach cytryny ot tak bez dodatkow cywilizacyjnych Posted by Picasa

poniedziałek, 2 stycznia 2006


Święta zaczęliśmy spędzać od polonijnego opłatka tydzień wcześniej, potem [zdjęcie] zrobiliśmy małe zamieszanie ze studentami u nas na klubie (na duże szaleństwo nie znaleźliśmy dosyć chętnych), a kończyliśmy 24 grudnia w gronie polskim (częściowo spolonizowanym). Jak widać nawet na tzw. obczyźnie na brak wrażeń w okresie „holidejów” nie ma co narzekać. Posted by Picasa