Dzisiaj pierwszy raz jechalismy marszrutka! W koncu :) Dwie nasze studentki wziely nas na wycieczke do swiatyni zoroastrianskiej. Ateszge - tak by to brzmialo mniej wiecej po polsku, "miejsce ognia". Fajna wyprawa i choc napstrykalismy fure zdjec, bo skasowali nas dodatkowo za aparat, to udostepniamy tradycyjnie jedno.
Asceci umartwiali sie tu dopoki plonal ogien, a jak sie gaz spod ziemi wyczerpal pod koniec XIX wieku, to znikneli. Troche dziwne miejsce: mroczne, nieco przygnebiajace - glownie dzieki smutnym manekinom postaci tych zoroastrian. Dzisiaj znowu plona ognie, ale juz dzieki dostawom z gazowni.
środa, 19 października 2005
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
No to jakby polaczyc ogien z manekinami to byscie mieli marzanne !
Takie luzne przejscie to by mi sie przydalo na laczeniu pokoju mojego i siostry ;] TK maxx,,,,POZDRO
Prześlij komentarz