sobota, 30 grudnia 2006
niedziela, 24 grudnia 2006
czwartek, 21 grudnia 2006
wtorek, 12 grudnia 2006
Yas znaczy zaloba
Dzisiaj jest zaloba po sp. prezydencie-ojcu lub -dziadku (w zaleznosci od wieku wspominajacego). W telewizji zatem panuje podniosly nastroj - glownie transmisja na zywo (CANLI, czyt. dzanly) z tutejszych Powiazek. Oprocz tego nadaje sie wywiady z ludzmi, ktorzy maja dobre zdanie na jego temat.
Ciekawostka jest powrot na antene stacji ANS akurat dzisiaj. Zaobserwowalem na niej relacje z wyprawy na Szczyt Hajdara w Kaukazie. A przez ostatnie - ile to? - 2 tygodnie nie nadawali "bo sie im nazbieralo", choc oficjalnie, ze rachunkow nie placili czy cos.
Powtorzylem sobie "Patriota", a teraz przypominaja "Bravehearta". Ktory to juz raz...
Umieścili
Luxusy
o
23:52
1 komentarz(e/y)
wtorek, 21 listopada 2006
Snieg!
W ramach odreagowania po otwarciu Centrum Polskiego postanowilismy wyrwac sie za Baku, bo juz szlag nas trafial... Nadarzyla sie okazja, by pojechac na polnoc (pamietacie Zagatala, Szeki?). O poganskiej porze - zazwyczaj wtedy kladziemy sie do snu - wybralismy sie do Szeki, szlakiem przez Ismayilli i Qabala ze szczegolnym uwzglednieniem miejsc kultu chrzescijanskiego na tych terytoriach. Byla piekna jesien.
W Maraza zaskoczyl nas snieg, ale to jest juz jednak wysoko, wiec nas to az tak nie zdziwilo. Obejrzelismy mauzoleum i szybko spakowalismy sie do zyguli. Potem znow zlote jesienne liscie az do Szeki. W gore od tego miasta jest wioska Kisz, gdzie znajduje sie albanski kosciolek. (Albanczycy [Albanowie?] byli na tych terenach pierwszymi chrzescijanami, chociaz Ormianie maja na ten temat swoje - inne zdanie, jak zwykle.) Po zjedzeniu obowiazkowego piti udalismy sie w droge powrotna. Jeden przystanek jeszcze nas czekal - rowniez w zwiazku z chrzescijanami: Nidz (po azerbejdzansku: Nic). Zamieszkuje te miejscowosc ludnosc udinska, ktora jest uwazana za spadkobiercow albanskich wierzen.
Wyjezdzalismy stamtad w dobrych humorach, po bardzo udanym wspolnie spedzonym czasie. Mimo prosb, bysmy zatrzymali sie na noc, uparlismy sie, by jechac. To byl blad, ale wtedy jeszcze nie wiedzielismy o zaspach snieznych przed nami. Byla to jedna z tych okolicznosci, o ktorych nawet najstarsi gorale... Przymusowe kimanie w ismayillinskim motelu mialo sie nijak to goscinnej oferty z Nidza.
W niedziele okrezna droga przez pustkowia centralnego AZ (KURDEmir itp.) wrocilismy do stolicy. Dzieki Marek :)
Umieścili
Luxusy
o
17:14
2
komentarz(e/y)
wtorek, 14 listopada 2006
My jak LPR - już bylismy na katafalku, bo otwarcie Centrum Polskiego doprowadzilo nas nieomal na prog drugiej strony, ale tak jak posel Wierzejski - mamy bloga i dementujemy :)
Dzien po Wielkim Dniu znalezlismy sie na weselu Soni i Muslima. Bylo glosno i radosnie, choc zmeczenie dawalo nam w kosc. Sonie poznalismy z trudem (pomogl nam piedestal i ubior), choc byla przez rok nasza studentka i duzo sie na co dzien widywalismy - eh ta kosmetyka! Tance azerbejdzanskie wydaja sie proste na pierwszy rzut oka, ale nie dajcie sie zmylic... Stoly uginaly sie od jedzenia - nie bylo chwili na popuszczenie pasa. Pierwsza znana nam piosenke uslyszelismy w ostatnich dwoch godzinach imprezy - bylo to "Twist Again".
Umieścili
Luxusy
o
22:13
2
komentarz(e/y)
niedziela, 29 października 2006
Wczoraj nagle zerwal sie taki deszcz, ze u nas (choc jestesmy ulozeni na gorce) woda na calym placu/dziedzincu byla powyzej kostek, no i podmylo sklepik "majfrenda" (z ang. "my friend"). Dzisiaj zostaly juz tylko olbrzymie kaluze swiadczace o minionej katastrofie.
Umieścili
Luxusy
o
03:09
2
komentarz(e/y)
czwartek, 26 października 2006
Te stosy książek i podarte opakowania już za niedługo znikną z naszego mieszkania. Jesteśmy na etapie ich katalogowania i stawiania pieczątek. Niebawem przeniesiemy je do odremontowanych sal, które 9 listopada oficjalnie zamienią się w Centrum Polskie. Powstaje osobna stronka do tego projektu, ale wszystko w swoim czasie. Na razie musimy ogarniać rzeczy w innych sferach.
Umieścili
Luxusy
o
18:14
4
komentarz(e/y)
poniedziałek, 16 października 2006
niedziela, 8 października 2006
Bylismy dzisiaj na balecie. Byly to tak naprawde "2 w 1", bo najpierw przez prawie godzine pokazali Prokofjewa, a potem Ravelliego - tylko 15 minut, ale jak! Na czystym balecie bylismy pierwszy raz. Okazalo sie, ze to w sumie bardziej wspolczesny taniec, glownie dzieki Francuzowi, ktory zrobil choreografie. Wyglada na to, ze czesciej bedziemy zwracac uwage na plakaty w tamtym miejscu.
A zdjecie to "Tango melancholik" chyba polskiego kompozytora jakiegos, co byl tu w Baku dawno temu, w 1929 roku. Ktos cos wie?
Obie rzeczy dzieki Ajbeniz. Dzieki.
Umieścili
Luxusy
o
23:19
1 komentarz(e/y)
wtorek, 19 września 2006
Konstruuje sie w miescie w wielu miejscach przejscia podziemne. Niewazne czy beda takie ultranowoczesne jak to przedstawia wizualizacja, grunt ze zaoszczedza stresu, zapobiegna wielu zlamaniom otwartym, a byc moze uratuja nawet kilka istnien ludzkich. Przekraczanie ulicy w tym kraju nie ma bowiem nic wspolnego z majestatem i dostojenstwiem slowa "kroczyc" - czesto trzeba brac nogi za pas. Ostatnio pojawili sie podobno piraci drogowi (zwani tu "autoszami"), ktorzy poza swa szalencza jazda za cel na drodze obieraja sobie taranowanie pieszych.
Nasza polska ekipa przetrwala dzieki Bogu 2 tygodnie bez uszczerbku, choc nieraz "na ich miejscu bym biegl". Bedzie tylko lepiej.
Umieścili
Luxusy
o
14:09
2
komentarz(e/y)
niedziela, 10 września 2006
Wróciliśmy do naszego kochanego Baku. Mamy wrażenie, że tutaj zmieniło się więcej przez 2 miesiące niż w Polsce przez 10. W każdym razie znowu jest ciepło i dzieje się tu nie mniej niż działo się u nas w ciągu wakacji.
Przyjechała polska ekipa, która miała nas wesprzeć w organizacji obozu, a tymczasem pomaga w sprawach quasi-obozowych :) czyli opowiada anegdoty, dużo się śmieje i nie daje się nudzić, ani nam, ani zainteresowanym polskością studentom. Jest więc super.
PS. Wersja pierwsza poprawiona, bo był byk
Umieścili
Luxusy
o
20:29
2
komentarz(e/y)
czwartek, 22 czerwca 2006
Sam poczatek byl zly... Wiecie jak dziala na nas zle tlumaczenie na zywo - plona uszy za tlumacza na scenie. Trudno, jakos to przebolelismy.
Niestety, duet saksofon (kobieta) i piano (mezczyzna) tez byl zly. no chyba ze ktos lubi kenny'ego g, wtedy moze by mu sie nawet podobalo. grali strasznie slodko i na koniec zrobili sie w ogole cheezy, bo od 2 lat bezimienny utwor postanowili w koncu tutaj zatytulowac "Baku Blues". Zenada, sorry.
Na szczescie zaraz pozniej wystapili Mozdzer z Pieronczykiem i uratowali wieczor :] Zart.
Ale wieczor uratowala wloska, dosc w zasadzie sycylijska grupa "Accabbanna". Bardzo uratowali i dlatego to ich zdjecie wdarlo sie na bloga, mimo jego zawieszenia wakacyjnego. Myslimy, ze jak beda okazje, to sobie czasem pozwolimy na takie nie-bakijskie wdarcia.
Umieścili
Luxusy
o
00:32
0
komentarz(e/y)
wtorek, 20 czerwca 2006
Na zakonczenie sezonu szkolnego w AZ, wybieramy sie na koncert w ramach na pewno fajnego festiwalu. Szkoda, ze chwilowo stad spadamy, bo ciezko odzalowac Herbiego :( Do zobaczenia w realu juz za bardzo niedlugo. Blog tez ma wakacje i powinien wrocic we wrzesniu, OK?
Umieścili
Luxusy
o
18:11
1 komentarz(e/y)
niedziela, 4 czerwca 2006
sobota, 3 czerwca 2006
W sumie niedaleko od nas, a taka sensacja! Moze konkurowac chyba jedynie z nagrobkami polskich Romow.
Umieścili
Luxusy
o
21:20
1 komentarz(e/y)
wtorek, 30 maja 2006
Talyszlandia
W tych gorzystych stronach AZ zwanych Zona Talyska rodzi sie wieksza czesc zywnosci, spozywanej pozniej w Baku. Zielone doliny, niezmiernie sympatyczni, przyjazni i oczywiscie goscinni ludzie - oto charakterystyka tego regionu. Myslimy, ze to wystarczy, by jeszcze nieraz tam wracac. Mielismy po prostu zachwycajacy weekend (przedluzony o poniedzialek, bo w niedziele wypadlo swieto panstwowe). Duzo sie dzialo, ale ani zdjecia, ani opowiesci nie sa w stanie tego w pelni wyrazic.
Umieścili
Luxusy
o
16:45
0
komentarz(e/y)
poniedziałek, 22 maja 2006
No nie mogliśmy się po prostu powstrzymać. Musieliśmy się podzielić taką fajną cytryną z ogonkiem. Fakt, że już trochę przysechł, ale wczoraj jakoś nam nie wyszło ze zdjęciami.
Przypominamy, że zarówno język polski, jak i azerbejdżański mają w alfabecie po dwie literki z ogonkami: 'ą' 'ę' (pol.) i 'ç' 'ş' (az.).
Umieścili
Luxusy
o
17:04
3
komentarz(e/y)
czwartek, 18 maja 2006
niedziela, 7 maja 2006
Umieścili
Luxusy
o
16:39
6
komentarz(e/y)
wtorek, 2 maja 2006
Nie wiem, co sie czasem dzieje z Bloggerem i z nami...
Jeszcze raz o Gruzji. Wracalismy przez polnocne przejscie graniczne (wjezdzalismy przez Czerwony Most). Dzieki temu przejechalismy przez region Kaheti, slynacy z win i bedacy kolebka gruzinskiego chrzescijanstwa. Warto bylo wziac nie tak droga zreszta takse, zeby przejechac te 200 km. Po drodze zdarzaja sie uroczo umieszczone ruiny zamkow oraz wciaz funkcjonujace klasztory - jeden z nich na zdjeciu. Polecamy, a jakze.
Umieścili
Luxusy
o
00:15
0
komentarz(e/y)
czwartek, 20 kwietnia 2006
środa, 19 kwietnia 2006
Weekend spedzilismy w Gruzji. W PL byly wtedy swieta, a Gürcüstan (jak mowia w AZ) obchodzil Niedziele Palmowa, podczas gdy w AZ dzien jak co dzien.
Dzis chcemy tylko powiedziec dwie rzeczy: (1) idziemy dalej wbrew pozorom i (2) alfabet gruzinski jest urzekajacy, prawda?
Umieścili
Luxusy
o
22:09
0
komentarz(e/y)