niedziela, 20 kwietnia 2008

Szeki - 3 punkty obowiązkowe

To już tydzień, jak wróciliśmy z Szeki (oryg. Şəki) - miasta, które po Baku i Półwyspie Abszerońskim, jest następne na liście tych, co zapuszczają się w te „dzikie i niebezpieczne” rejony świata.

 

Główną atrakcją i magnesem przyciągającym turystów do Szeki jest Xan Sarayı (Pałac Chana). - Powyżej widać go trochę w poskładanym lustrze. Drugim miejscem wartym odwiedzenia jest Karvansaray, kiedyś poczekalnia dla wielbłądów, a dzisiaj hotelik dla przybyszy żądnych wrażeń, bo o tej porze bywa chłodnawo, a naszemu koledze nie śniły się raczej odgłosy gryzoni pędzących za przepierzeniem ;-) Naprawdę duża doza klimatyczności.

 
 
 

Chałwa na poniższym obrazku to tradycyjny wyrób przywożony z Szeki i uważany za delikates. Punktów sprzedaży jest mnóstwo i znajdują się w różnych częściach miasta. Nie spotkaliśmy jeszcze obcokrajowca, który dałby radę i polubił ten typ. Trzeba by mieć chyba zęby ze złota i ostre niedobory cukru, żeby się nią na co dzień raczyć.



Aha, jest jeszcze taka knajpa na brzegu rzeki, nazywa się „Səma”, należy się oddalić od centrum - dla widoku i doznań na podniebieniu - warto. To byłby trzeci punkt obowiązkowy.

Posted by Picasa

Brak komentarzy: