środa, 28 lutego 2007

Nauczycielskie wyjście

Koncert w Kapellhausie (przy kościele luterańskim zwanym tu Kirchą) sprawił nam sporo radości. Zapoznaliśmy się z twórczością węgierskiego kompozytora, którego nazwisko wcześniej nam nic nie mówiło - Bartok. Całkiem do rzeczy. Sypał śnieg. Pod nami pędziło raz po raz bakijskie metro.

Reszta wieczoru upłynęła na nauczycielskich dyskusjach.

Wrócilismy do domu marszrutką nr 88. Wysadziliśmy się pod prokuraturą. Nie spodziewalismy się, że ktoś będzie na nas czekać w domu. I nikt rzeczywiście nie czakał. Czekało coś - kartka po rosyjsku wetknięta między drzwi i framugę.



Drodzy sąsiedzi z drugiej strony podwórka! Jeśli czytacie nas teraz po polsku, to informujemy, że poprawiliśmy bloczek ze sznurkiem na bieliznę i znów można kręcić.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

super sa ci wasi sasiedzi:) nie omieszkajcie krecic w zwiazku z tym;)