czwartek, 29 września 2005
środa, 28 września 2005
Dzisiaj rewolucja! Zmienilem fryz... Chodzi o to, ze dlugie wlosy jednoznacznie identyfikuja tu czlowieka z "niebieskim" ("galubym"), czyli gejem, co bylo mi powiedzmy nie na reke i utrudnialo kontakt z facetami... Za rada dobrego znajomego poszedlem do Tofika - tutejszego zyda, ktory obcial mnie zgodnie z katalogiem [a otwarl - uwaga! - na eroticHAIR, wiec nie wiem czy nie wpadam z deszczu pod rynne ;) ] Dobrze sie z tym czuje, a kazdy kolejny dzien w AZ jest lepszy.
Umieścili
Luxusy
o
22:05
9
komentarz(e/y)
wtorek, 27 września 2005
Ci co zechca nas odwiedzic poznaja ulice Suleymana Rustema jak wlasna kieszen. My juz coraz lepiej sie orientujemy, gdzie kupic suszone owoce, gdzie swieze, a ktore miejsca omijac szeroki lukiem, bo zalatuja... Czego to na takiej ulicy nie ma?! Myjnia samochodowa po blisku, szpital psychiatryczny, ambasada USA, kawalek gazociagu ;) i nasze miejsce pracy - uniwersytet.
Umieścili
Luxusy
o
23:42
4
komentarz(e/y)
poniedziałek, 26 września 2005
Umieścili
Luxusy
o
00:12
6
komentarz(e/y)
Przyszło nam oddać głos. Oddaliśmy. Trzeba przyznać, że w Polsce bywało trudniej się zmobilizować do tego obywatelskiego czynu, szczególnie jak się żyło z dala od miejsca zameldowania. Azerbejdżanie w opozycji też szykowali dzisiaj swój czyn obywatelski - manifestację, ale ich, biedaków, rozpędzili, bo nie mieli pozwolenia. Co przyniosą ich wybory już za niedługo?
Umieścili
Luxusy
o
00:04
5
komentarz(e/y)
niedziela, 25 września 2005
W Baku ogromnie duzo sie buduje. Jak okiem siegnac widac zurawie i szkielety wysokich apartamentowcow. Burzy sie przy tym starsze budynki i sie zastanawiamy, czy to z korzyscia dla architektury... Gdyby zaczeto burzyc Iczeri Szeher, czyli Stare Miasto, to na pewno byloby juz za daleko ;) Jeszcze inne pytanie, czy te wysokie bloki przetrwaja tutejsze trzesienia ziemi. Oby nie trzeba bylo sie o tym przekonywac na wlasne oczy.
Umieścili
Luxusy
o
01:10
4
komentarz(e/y)
piątek, 23 września 2005
czwartek, 22 września 2005
A oto Ramstore. Znamy go juz z Kazachstanu (tam pisze sie go cyrylica). To turecka siec z dobrami, o ktore trudno na bazarze i w zwyklym sklepie. Mozna sie tu poczuc jak w galerii handlowej. Nie jest tanio, ale dla zachodnich Europejczykow to nie przeszkoda, by poczuc sie jak u siebie. Trzeba zaznaczyc na marginesie, ze Turcy duzo tu inwestuja - buduja, handluja, zajmuja sie uslugami energetycznymi; traktuja Azerbejdzancow jak braci i chyba nie jest to pozbawione sensu, bo i jezyki, i styl zycia, i historia ich laczy.
Umieścili
Luxusy
o
21:57
12
komentarz(e/y)
środa, 21 września 2005
A oto nasze 3 magiczne zawory zwiazane z woda. Ten po lewej sluzy do napelniania rezerwuaru o pojemnosci 2 ton (znajduje sie gdzies na dachu). Srodkowy doprowadza wode z baku do naszych kranow. Kiedy jeden jest odkrecony, drugi musi byc zakrecony. Trzeci (ten po prawej) to zagadka, mamy go po prostu nie dotykac, tj. dotykac mozna, ale nie wolno nim krecic. Oprocz kurkow, mamy w lazience bojler, umywalke, szafki, dosc wygodna wanne, osobno jest jeszcze natrysk, pralka, a przy kibelku taki mini-prysznic do podmywania, bo muzulmanie zdaje sie wola wode od papieru toaletowego (co potwierdza jego slaba dostepnosc w sklepach).
Umieścili
Luxusy
o
19:22
6
komentarz(e/y)
Te szyby naftowe, to oczywiscie widok ze statku. Wydobywaja Brytyjczycy, Amerykanie i Rosjanie - kto nie? Polacy nie. Moze kiedys znow nasz gaz lub benzyna beda pochodzic stad.
U nas gaz jest dopiero od dzisiaj. Przyszedl „inspektor gazowy” z wielkim kluczem francuskim i po nieudanej probie uratowania licznika (chcial uszczelnic zawor za pomoca podartej reklamowki), zdemontowal go zupelnie. Placimy zatem ryczaltem wg liczby osob zamieszkalych - sztuk 2.
Umieścili
Luxusy
o
00:55
2
komentarz(e/y)
W Baku jestesmy od czwartku - wczesnych godzin porannych. Od poczatku spotykamy sie tu z duza zyczliwoscia. Ma to miejsce i na Uniwersytecie Slowianskim, i w Ambasadzie, ale tez podczas zwyczajnych spotkan z celnikiem, w sklepie czy na bazarze. Juz w piatek mielismy zajecia. W sobote urzadzalismy nasze ogromne mieszkanie - 82 m2 i na wlasnej skorze odczulismy niedostatki wody (w naszej dzielnicy jest tylko od 8 do 10 rano i wieczorem od 18 do 22) - poszlismy wtedy spac, lepiac sie od potu. A w niedziele ruszylismy zobaczyc troche miasto i wyplynelismy na zatoke.
Umieścili
Luxusy
o
00:37
4
komentarz(e/y)