niedziela, 11 listopada 2007

Moje słownictwo rozwija się dzięki kibicom

Jak wielu Polakom wiadomo, azerbejdżańska piłka nożna nie stoi na najwyższym światowym poziomie. Nasza reprezentacja spuszczała kilkukrotnie lanie tutejszej i nic więcej nie trzeba dodawać. Podczas ostatniej kolejki kwalifikacji poszedłem jednak kibicować drużynie Azerbejdżanu, bo grała z Serbią i miło by było zobaczyć, jak urywa jej punkty, które przybliżyłyby biało-czerwonych do awansu do Euro2008.

Rozczarowanie. 1:6.

Takie „sprzedanie” meczu rozsierdziło miejscowych. A że siedziałem z nimi, to skorzystałem z nadarzającej się okazji nauczenia się dwóch nowych wyrażeń:
1) istefa! - „zrezygnuj!” lub „do dymisji!” w polskiej wersji stadionowej byłoby na pewno ostrzejsze: „wypier...!”
2) Şahin göt - dosłownie: „Szachin - dupa!”, choć wiadomo, że na trybunach pewnie padłaby jakaś mocniejsza inwektywa, ale to już pozostawiam wyobraźni lub doświadczeniu czytelnika.

Skandowanie tych dwóch tekstów wydawało się nie mieć końca, mimo zakończonego meczu. Czy muszę dodawać, że Szachin ma na nazwisko Dinijew i jest trenerem zespołu, który przegrał? Za tydzień zespół azerbejdżański przeciw Belgii poprowadzi już inny trener, a ja znów się wybieram i może dopiszę coś nowego do słownika.

Brak komentarzy: