Zdjecie z punktu widzenia naszej lodowki, na ktorej oprocz alfabetow (azerbejdzanskiego i rosyjskiego) sa jeszcze zdjecia naszych studentow przymagnetyzowane. Jednoczesnie zapraszamy i informujemy, ze W lodowce zawsze cos jest - u nas nikt z glodu nie umrze. Duda jak wiadomo swietnie gotuje, chociaz bez miesa.
wtorek, 29 listopada 2005
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
no ja mialem przyjemnosc kosztowac tylko slodkosci i niebo w gebie :))))
a jak Jules w Pulp Fiction - moja dziewczyna jest wegetarianka wiec ja troche tez jestem wegetarianinem :)
Mocno ściskam! i aż mi się łezka kręci w oku, że nie mam na lodówce żadnego "ciekawego" alfabetu. Chyba odkurze mój chiński...;) Ania
hejjjj,
wreszcie sie do waszej kuchni załapałam, no to dobrze o Was czytać, kochanieńcy!!!
pękne zdjęcia i fajne komentarzyki, chyba się też przeniesiemy ze spamowania na blogowanie
uściski :)
Jak wpadniemy to skosztujemy tych obiadkow na pewno :-) Niech kasia szykuje sie od lutego na cztery porcje :-)
pozdrawiam Was cieplo mimo pogody zimowej. Wy mnie poznaliscie jak bylem w brzuchu u mojej mamy - to teraz w brzuchu juz nie jestem, ale dalej jestem u mamy.
u nas nie ma takich Luxusow i czasem chodzimy glodni:-(((
Zapraszam na mojego bloga:
maddox.
Prześlij komentarz