sobota, 22 września 2007

Iran, pierwszy fragment

Gdy wjeżdża się do Iranu w Astarze, to jest się dalej w Azerbejdżanie... To prawda! 2 prowincje irańskie noszą nazwy: Wschodni AZ i Zachodni AZ. Łącznie w Iranie mieszka grubo ponad 20 milionów Azerów lub Turków azerskich, którzy posługują się swoim odrębnym od perskiego językiem. Kiedyś po prostu pobił się car z szachem, a potem tak się dogadali, no i zostało.



Przyroda jest tu nieco bardziej bujna (szczególnie bliżej Morza Kaspijskiego) niż na pozostałym terytorium dawnej Persji: są góry, ale nie ma tu zbyt wielu architektonicznych cudów. My zobaczyliśmy bardzo ładne mauzoleum w Ardabilu (na zdjęciu powyżej), w Tabrizie - dawnej stolicy - spodobał nam się bazar (poniżej), Niebieski Meczet i muzeum. Nie byliśmy w pobliskiej „Kapadocji”, czyli ciągle zamieszkanej wiosce Kandovan, bo zimą widzieliśmy tureckie Göreme.





Za to kopnęliśmy się do trochę dalej położonej Urmii ze słonym jeziorem i nagromadzeniem wszelkiej maści wyznań chrześcijańskich - od wszechobecnych Ormian przez Kościół Asyryjski po protestantów (a co się Wam wcześniej kojarzyło z Islamską Republiką Iranu i prezydentem Ahmadineżadem?).

Brak komentarzy: