Tak powstaje qutab (czyt. gutab). Juz kiedys o nim nadawalismy, ale wyszla nam niescislosc. Teraz juz wiemy lepiej ;)
No wiec (1) najpierw sie rozwalkowuje ciasto tym cieniutkim walkiem, ktory wyglada jak dzida. (2a) Potem laduje sie na polowe placka zielone z garnka u dolu z kilkoma kulkami granata. LUB (2b) Potem laduje sie na polowe placka mieso z kilkoma kulkami granata. (3) Na koniec podgrzewa sie to i spozywa ze zsiadlym mlekiem (po slasku: kiszka), po uprzednim zrolowaniu w poprzek. Ogolnie mozna sie dopatrzyc podobienstwa do nalesnika, wyjawszy prawie calkowity brak slodyczy.
poniedziałek, 27 lutego 2006
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
A słodycz w duszy? - pyta zaczepnie Komitet, dziękując za wstęp do księgi kucharskiej. Kiedy część dalsza? :)
a przepis na ciasto ?:)))
cudnie te granaty smakować muszą:)
Prześlij komentarz