poniedziałek, 27 lutego 2006


Tak powstaje qutab (czyt. gutab). Juz kiedys o nim nadawalismy, ale wyszla nam niescislosc. Teraz juz wiemy lepiej ;)

No wiec (1) najpierw sie rozwalkowuje ciasto tym cieniutkim walkiem, ktory wyglada jak dzida. (2a) Potem laduje sie na polowe placka zielone z garnka u dolu z kilkoma kulkami granata. LUB (2b) Potem laduje sie na polowe placka mieso z kilkoma kulkami granata. (3) Na koniec podgrzewa sie to i spozywa ze zsiadlym mlekiem (po slasku: kiszka), po uprzednim zrolowaniu w poprzek. Ogolnie mozna sie dopatrzyc podobienstwa do nalesnika, wyjawszy prawie calkowity brak slodyczy. Posted by Picasa

3 komentarze:

Plus pisze...

A słodycz w duszy? - pyta zaczepnie Komitet, dziękując za wstęp do księgi kucharskiej. Kiedy część dalsza? :)

Anonimowy pisze...

a przepis na ciasto ?:)))

Anonimowy pisze...

cudnie te granaty smakować muszą:)